U mnie ciemne, mokre, zimne popoludnie i silna, wyrazna potrzeba napisania listu do Pani.
Rano, jak zwykle, mialam zawiezc dzieci do szkoly. Wytoczylam samochod na droge i od razu cos mi nie gralo. Konkretnie, to wlasnie owo 'toczenie sie'. Wysiadlam, rzut oka i wszystko jasne: prawe przednie kolo kompletny flak. Duza srebrna glowka gwozdzia, sruby, czy czego tam, bezczelnie udzielila odpowiedzi na moje: dlaczego? /a za co?/ Nic to, parasolki w rece /bo pada od rana/ i w droge! Nawet ucieszylismy sie na ten przymusowy spacer, bo kiedys codziennie przez prawie dwa lata w ten sposob pokonywalismy trase do szkoly, co sprzyjalo dluzszym rozmowom. Wlasnie zaczelismy wspominac tamte czasy, kiedy zatrzymal sie przy nas czerwony samochod. Kolezanka, ktora mieszka na sasiedniej ulicy, wracala ze szkoly i zaproponowala, ze nas podwiezie, bo deszcz, zimno itp. OK, dzieki! Wsiadlam i od razu usmiech od ucha do ucha. Beata ma trzech synow, 3, 5 i 8 lat. Codziennie rano przed wyjazdem do szkoly przez jej dom przetacza sie male tornado. Codziennie od 3 lat Beata jedzie do szkoly w pizamie. Ale nikt o tym nie wie, oprocz dzieci. Na gore zaklada kurtke, podjezdza pod sama szkole, chlopcy wyskakuja, a ona nie wysiada z samochodu. Sytuacji, ze moze sie zdarzyc, ze bedzie musiala wysiasc, chyba nie bierze pod uwage. Wsiadlam wiec i od razu usmiech, bo Beata w fikusnych flanelowych bialych spodniach w malutkie zajaczki. A potem wrocilam, zadzwonilam do meza, on wczesniej przyjechal z pracy i wszystkim sie zajal. Przy okazji wymienil lewe kolo, bo podobno cale zdarte, bo podobno jezdze po kraweznikach. Ja?! Najlepszy kierowca w okolicy, a moze nawet dzielnicy! Odpowiedz meza: "Nie, gremliny ciemna noca!"
Pani Krystyno, dziekuje za wiersz T. Rozewicza. Poeta mi znany, chociaz zapomniany. W Polsce zostalo zbiorowe wydanie wierszy w niebieskiej obwolucie. Kiedys jakas prace stworzylam na temat wplywu biografii na jego tworczosc. I takie zdanie z dziennika: "Im daej w las, tym robię bardziej sentymentalna, trzeba z tym walczyć." Szpieguje mnie Pani, czy jak? To przez forum tak mozna? Ja walcze juz od jakiegos czasu, bo chwilami wkurza mnie to moje 'mazgajstwo', nie mowiac, ze utrudnia zycie, ale efekty mizerne, zalosne. Marzy mi sie nowe wcielenie: Cyniczny Potwor, a wychodzi: Rozmemlana Zaba.
Po przedostatniej /bo potem byla jeszcze jedna/ imprezie przespalam sie, ale za Pania nie moglam, bo sama spie 5-6 godzin, a czasami i 4. Tyle mi akurat potrzeba do zycia.
Kiedy przylece do Polski, na pewno wybiore sie na przedstawienie z Pania do Teatru Polonia. Nooo, takie marzenie sie pojawilo. Tylko planow wyjazdowych na razie brak. Za to tesknoty sa.
Pani Krystyno, wszystkiego dobrego.